środa, 4 listopada 2009

...

Moja droga mama od dwoch lat suszy mi glowe informacjami o diecie dr D'Adamo, czyli zgodnej z grupa krwi. Niemilosiernie sie za jej plecami z tego wysmiewalam, ze moze zaraz bedziemy jedli zgodnie z kolorem wlosow albo skory - co w przypadku naszej rodziny byloby wielce osobliwe - trzy dania: jedno dla mnie bialej, drugie dla czarnego meza, trzecie dla brazowawych dzieci. Mamine zrzedzenie dalo przez te dwa lata takie efekty, ze skutecznie obrzydzila mi kurczaka; ja jako grupa B nie powinnam go nawet wachac. No i gdy w srode przychodzil nasz "dzien kurczaka z frytkami", jadlam go z pewnym poczuciem winy...

No a teraz, stalo sie. Postanowilam przejsc na te diete. Kompletny brak konsekwencji? Jak trwoga to do Boga? Tonacy brzytwy...? Potrzeba uporzadkowania pewnych spraw, posiadania poczucia wplywu na swoj zoladek i cialo? Pewnie wszystko po trochu.

A na obiad marcheka i ziemniak gotowane na parze. To mi wskazal moj zoladek. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz