wtorek, 6 lipca 2010

Postrach(y) biegacza

Juz wiem, co jest najwiekszym wrogiem/postrachem biegacza. Zwlaszcza w malych miasteczkach, jak Szamotuly pod Poznaniem, gdzie sobie odpoczywam razem z Najstarsza.
Otoz sa to BURKI. Wsiowe, zlosliwe, jazgotliwe, wybiegajace niespodziewanie zza parkanu z rozdziawiona paszcza i goniace za biegaczem.

Ale wiem tez, czego sie burki boja.
Boja sie panicznie gestu siegania po kamien lub patyk.

Bede biegac z kijem.

1 komentarz:

  1. dla niepoznaki możesz dzierżyć w dłoni pałeczkę a la sztafeta ;)

    OdpowiedzUsuń