czwartek, 27 maja 2010

Menopauza, slowotoki i Olga Tokarczuk

Rozpoczynajac leczenie nie myslalam wcale o skutkach ubocznych agresywnej terapii. Oczywiscie wiedzialam, ze dlugo bede dochodzic do siebie, ale wtedy najwazniejsze bylo jedno – zabic potwora i wygrac walke o zycie.

Moje leczenie o dobre 15 lat przyspieszylo nadejscie jesieni zycia kobiety, czyli MENOPAUZE, ze wszystkimi jej dolegliwosciami i cala paleta nowych odczuc i nastrojow. Od euforii do depresji , nieprzespane i przeplakane noce, gorsza pamiec, inna jakosc postrzegania swiata i ... jeden aspekt humorystyczny – SLOWOTOKI. Zaczynam cos mowic, kilka zdan przeksztalca sie w opowiesc, ta obrasta w dygresje, az wreszcie... gubie sie ja – bo nie pamietam co chcialam przekazac, gubi sie sluchacz – nie mogac odnalezc glownego watku. Smutne to, bo to dowod na obnizenie wydajnosci intelektualnej. Tak o tym caly czas myslalam.

Na moje szczescie wpadla mi w reke ostatnia ksiazka Olgi Tokarczuk „Prowadz swoj plug przez kosci umarlych”. Bohaterka jest cudowna kobieta w wieku menopauzalnym (chociaz, o ile sie nie myle, slowo menopauza nie pada ani razu). Taka troche dziwaczka co to z miasta na wies sie przeniosla, odbierajaca bardzo emocjonalnie zwiazki z ludzmi: zle uczynki zlych ludzi rania ja niemal fizycznie, wobec przyjaciol i ludzi jak ona wrazliwych, jest niezwykle lojalna i czula. Janina (imienia swego nie znosi) miewa rozne DOLEGLIWOSCI, wysypki, migreny i ataki bolu, ktorych pochodzenia nie mozna wytlumaczyc jednoznacznie. Miewa tez SLOWOTOKI. Jeden z nich rozegral sie w kosciele. Nie mogac opanowac przemoznej checi „wypowiadania sie”, Janina przerywa kazanie proboszczowi i demaskuje jego liczne grzeszki. Scena po prostu powala.

Nie znam zadnego innego przypadku w literaturze, w ktorym glowna bohaterka – kobieta przechodzaca klimakterium – byla przedstawiona w tak piekny i atrakcyjny sposob - jako wartosc sama w sobie. Wartosc z powodu doswiadczenia, wrazliwosci, bezkompromisowosci. Poczulam, ze rewolucja jaka dzieje sie w moim zyciu z powodu menopauzy, to nie tylko strata, lecz takze nowa jakosc. Bardzo za to dziekuje Oldze Tokarczuk.

10 komentarzy:

  1. Słowotoki... mówisz,że to związane jest z wydajnością? i menopauzą? hahhhahhah musiałabyś p0osłuchać mnie ;)))) Menopauza jeszcze przede mną .... no chyba,że to ta wydajność ;)))Z tym się jeszcze zgodzić mogę .

    Dziewczyno, chcesz mieć zwyczajnie wymówkę na zmienność nastrojów ;) Moim zdaniem jesteś po prostu kobietą i już.
    ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. e, nie przesadzam. Brutalna, sztuczna i przedwczesna menopauza wszystko zmienia (znajdziesz watki na DSS to przeczytaj). Ja pozostalam bez hormonow przez trzy miesiace i to byl koszmar - to wlasnie ten czas opisuje. Teraz biore hormony i zadnych zmian nastrojow nie mam. Mam caly czas jeden nastroj, bardzo dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten hormon z bardzo dobrym nastrojem ;) i jak najwięcej Ci go zyczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, dobrze ze jest. i ze moge go brac.
    Ale swoja droga zmienia sie wiele po usunieciu macicy i jajnikow. To nie tylko operacja na brzuchu ale tez na glowie :) Probuje szukac pozytywow tej sytuacji i ksiazka Tokarczuk byla dla mni malym olsnieniem :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Przerwać księdzu kazanie - bablanie to w naszym kraju odwaga albo głupota. Zawsze można wyjść.

    OdpowiedzUsuń
  6. zachecam do przeczytania ksiazki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację Aniu. Głowa najważniejsza.
    Tak sobie myslę, że to co robi z naszego ciała "nasz" skorupiak, co nam powycinają lekarze... to nas "ograbia" z ... chyba zwyczajnie z nas tak po części.
    Jeśli potrafimy o tym mówić,jesli potrafimy sama(mi)sobie poukładać to w naszych głowach to już Wielki Sukces.

    Któraś z nas traci pierś, inna jajniki i macicę, inna ma całą masę blizn na całym ciele.... dla każdej (przepraszam,ze pisze akurat o kobietach ale teraz to mi jest najbliższe)to okropne przeżycie. Ten strach, że już nie całkiem jesteśmy kobietami....
    Ja wiem,ze to trudne... aż wyć się chce.... ale prawdziwa Kobieta, to taka co zna swoją wartość MIMO WSZYSTKO!

    Aniu, ja wiem, czuję,że jesteś Prawdzią Wojowniczką przez duże PW! Wiem,że jesteś silna a przede wszystkim ODWAŻNA, bo dzielisz się ze mną (nami) swoim życiem.
    Wiem,że tacy ludzie jak Ty, to jest wielki LEK dla niektórych z nas. Dla mnie na pewno ;))

    Mocno, mocno Cię ściskam i czekam na ogromny uśmiech na Twojej twarzy ;))))

    Luiza

    OdpowiedzUsuń
  8. och Luizo, dla Ciebie Wielki Usmiech.
    A Wielka Wojowiczka to Ty jestes. Zwielka porcja usmiechu i zasobami energii.

    Jesli masz ochote to napisz prosze na maila kiedy Twoje dalsze ciecia? Leczysz sie w Poznaniu?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się cieszę,że Wojowniczek jest więcej wsród nas ;)))

    wysłałam maila ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. wiem, dzieki, odpisalam :)
    sciskam

    OdpowiedzUsuń