środa, 21 lipca 2010

Wracam

Jutro, z samego rana. Po poludniu bede juz na miejscu. Serce rozdarte i wielki rozkrok. Miedzy kawalkami rodziny, kultury itepe.

Jeszcze dzisiaj przebiezka w Parku Krasinskiego, jedno, dwa spotkania i fruuu.

A w Senegalu srodek lata. Goraco jak w piekielku.

3 komentarze:

  1. Leć, leć i dawaj sygnały jak już bedziesz w tym piekarniku, bezpiecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. buziaki :*
    i daj znać, jak już będziesz doma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polu, no jakos ogolnie czasu zabraklo
    polka galopka przedwyjazdowa mi sie trafila
    ale zeby odreagowac poszlysmy z marta na samotnego mezczyzne
    bardzo nam sie podobalo

    OdpowiedzUsuń