niedziela, 22 sierpnia 2010

Donos

Kochana Moja Kolezanko,

Donosze Ci, ze widzialam dzisiaj Twojego meza.
Podczas Twojej nieobecnosci Twoj maz schudl bardzo. Pewnie troche z tesknoty, i troche dlatego , ze nie je - do czego przyznal sie szczerze. Za to dzisiaj zjadl u nas kolacje i wszystko mu smakowalo. Zreszta Twojemu mezowi zawsze wszystko smakuje.
Smakowalo mu tez taboulet ktore zrobilam nie z pszenicznego couscous, ale z lokalnego fonio. bo teraz taka fajna kampania jest, zeby jesc lokalnie. Na bilboardach namawiaja, zeby jesc lokalny ryz, proso, sorgo i wlasnie fonio. Jemy wiec patriotycznie.

Taboulet zrobilam z papryczka. Taka mala, zlosliwa i ostra jak Mala Mi. Wydlubalam pesteczki paluszkami. To bylo szesc godzin temu. Siedze teraz przed monitorem z lapa w szklance, do ktorej maz donosi mi lod. I pisze do Ciebie ten list jedna reka, moja Kochana Kolezanko.
Moze wiesz, kiedy przestanie piec?

Twoja Ania . Zyczliwa jak zawsze...
PS
Donosze jeszcze, ze Twoj maz pracuje takze w soboty i niedziele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz