Nie bede chodzic na spektakle, nie bede zdawac relacji. Powalilo mnie kilka wydarzen, miedzy nimi:
- facio ktory myje mi samochod zwinal moj aparat fotograficzny schowany pod siedzeniem kierowcy (nic mu nie udowodnie, sprawa przegrana),
- pewna pani profesor ktora dwa lata temu byla w polsce na waznej konferencji opowiadala wczoraj w ambasadzei fr na koncercie chopinowskim, jak to wlasnie byla w wawie, dokladniej w wilanowie, jakie to krolewskie przyjecie tam bylo i koncert i kolacja. slowa o waznej konferencji,
- jestesmy tu jak wyspa, polska dyplomacja nie zna Afryki, ale co gorsza, nie chce jej poznac (takim eufemizmem opisze bardzo oglednie dzialania dyplomatyczne),
- i jeszcze kilka innych
Polska dyplomacja jest przekonana, że ma inne niezmiernie-ważne-cele. Nie kolonizowaliśmy = nie nasza sprawa. Słowem, my tam nie mamy żadnych zobowiazań, lepiej sobie pohandlujemy z Chinami, co nam tam jakaś Afryka...
OdpowiedzUsuńto się nazbierało!
OdpowiedzUsuńDla pani prof widać ważniejsza była kolacja królewsko elegancka, niż konferencja i jej ważny temat. Pewnie na wykładach trochę komara przycięła, zmęczona zwiedzaniem wcześniejszym ;)
A o polskiej dyplomacji to już przecież mieliśmy wyrobione zdanie!
Midi, Marciocha
OdpowiedzUsuńtak, żec by można - duplomacja
Oj, przykro mi że aparat zmienił właściciela :( ale to nie znaczy, ze w goóle zdjęć nie będziesz wrzucać? Czekamy na słońce, palmy i "pierdolniki za oknem" :)
OdpowiedzUsuńJak to - przecież przed wojną były wielkie plany kolonizacyjne, i (autentyk) "Każde dziecko ma swojego murzynka". Wrrrr....
OdpowiedzUsuńPS. No właśnie: duplomacja.
Polu,
OdpowiedzUsuńno wlasnie, nie wiem, moze mi Gwiazdor przyniesie nowy...
Hanko,
a, super, tego nie znalam
Szkoda aparatu ;((( Choć moja prababcia mówiła: "eeee tammm, szkoda to jest wtedy jak chłop do domu wróci a tak to tylko ni ma silnych" heheheh
OdpowiedzUsuńCo do dyplomacji.... "ni ma" słów