środa, 2 lutego 2011

Smutne

Rujki ciąg dalszy.

Patrzę, na tą moją oszalałą koteczkę i tak mi jej żal.
Że se jednak nie pobzyka.....

7 komentarzy:

  1. hmm... ja mam koty akurat.. obydwa oczywiście po kastracji...
    Jeden dosyc późno przeszedł przez ten zabieg i szaleństwo w domu było okrutne... okolicy zresztą również... Wracał do domu okrutnie upaprany... niepachnący... wychudzony....
    Coz to natura robi ze zwierzeciem...
    hmm... az sie zastanaowilam czy gdyby ludzkosc nie byla obwarowana normami moralnymi... poczuciem przyzwoitosci... itd itp... tez by tak szalala... ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. a nie chcesz rozmnażać swojej cudnej kocicy? Te plany poszły w siną dal? Ani ani razu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ania, proszę cię, daj spokój - to Tobie żal, jej nie będzie, a się zwierzę męczyć nie będzie... i jestem z Ciebie dumna, że nie zdecydowałaś się być pseudohodowcą:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mocny plan dalszego zazwierzęcania domu, ale jednak nie jej potomkami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam, że gdy nasz Polka dostała rujki to na początku nas to śmieszyło. Później zrobiło nam się przykro, że choć wiemy jak jej ulżyć, to jednak nie możemy jej pomóc i musi po prostu ten atak natury przeczekać.
    Polka dostała tabletki anty, by wyciszyć organizm, a parę tygodni później została wysterylizowana. I snuła się taka biedna w chirurgicznym kubraczku.
    To było prawie 4 lata temu. Teraz tylko czasem na brzuszku robi jej się przedziałek na bliźnie ;)
    Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, nas też smieszyło, gdy lezała na progu pokoju Sredniej, czyniąc jej chrapliwe awanse, albo reagując gruchaniem na mój głos i baryton M. Potem żal się zrobiło, biedna jest całkiem bezbronna i ogłupiała, a wieczorem zwyczajnie zachrypnięta. Jeśli dzisiejsza noc nie będzie lepsza poproszę veta o te tabletki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... no smutne to - taka wizja "niebzykania" ;)
    Smutek i nostalgia nawet (hi hi hi)...

    OdpowiedzUsuń