Biegałam cztery razy i tym razem nic nie zaburzyło moich planów. Nawet zimowe wakacje dzieciaków, plątających się po domu i wymyślających - ja chcę na karuzelę, ja na trampolinę, ja chcę telewizję... Najmłodszego zabrałam dwa razy na bieganie, za pierwszym razem towarzyszył mi na rolkach, za drugim przekupiłam go półgodzinnym skakaniem na trampolinie.
Wyglądało to tak:
- poniedziałek - trucht 2 x 25 minut, w tym ciągnięcie Najmłodszego gdy już się zmęczył przebieraniem na rolkach
- środa - spotkanie i biega z Isabelle pędziwiatrem. Jej zdaniem mam już dobre podstawy i mogę przygotowywać się do maratonu. Podkreśliła, że jeśli ograniczę się do truchtania to nie będę robić postępów, MUSZĘ więc zacząć robić ćwiczenia: podbiegi i przebieżki. Zrobiłyśmy 20 minut rozgrzewki w biegu, potem przebieżki 30 s szybciej, 30 s wolniej. Tempo było dla mnie dość szybkie, ale dałam radę biec 55 minut bez maksymalnego wyprucia. Na koniec moja biegowa towarzyszka zaprosiła mnie na stadion na czwartek. Powiedziałam, ze chętnie przyjadę za tydzień, a ona na to - a dlaczego nie jutro? No właśnie dlaczego nie? Tym sposobem znalazłam się na stadionie w
- czwartek. Bieganie na stadionie jest fantastyczne. Można sobie ćwiczyć własne tempo, obserwować innych, podłoże równe. 4 okrążenia rozgrzewki i później ćwiczenia: 2 okrążenia trochę szybciej + jedno wolno i tak trzy razy. Później 3 okrążenia wolno i na koniec jedno wolniusieńki i luźniuteńko. Razem wyszło 17 okrążeń stadionu. Dla mnie rewelacja.
- sobota, z założenia dłuższe i wolniejsze wybieganie. Tradycyjnie robię je na bulwarze nadmorskim. Ale źle mi się tam biega. Nie lubię i już. Do tego musiałam czymś zająć Najmłodszego i od czasu do czasu zerknąć, czy sobie czegoś nie poobrywał na trampolinach. 3 x 20 min z przerwami na doglądanie syna.
Niedaleko naszego domu dzieciaki znalazły takie coś.
To reklama, no właśnie, reklama czego? Dłuższą chwilę trwało, zanim oczka nam przestały tańczyć, zez się naprostował i poszedł impuls do mózgu z informacją co zacz. Dwa pytania - reklama czego i dlaczego (tak).
reklama białego sera?
OdpowiedzUsuń:S
to proste to reklama pedicure: blanchi (biała,czysta) serr (cuchnąca stopa), czyli wybielanie podeszwy, zgadłam?
OdpowiedzUsuńpudlo
OdpowiedzUsuńpudlo
przypominam - reklama czego i dlaczego _tak)
Aniu, super, super, super :) Kibicuję Ci ze wszystkich sił!
OdpowiedzUsuńodwrócenie liter ma potwierdzić skuteczność prostowania (odginania) bananów?
OdpowiedzUsuńTylko po co komu prosty banan?U was też zaczyna rządzić unija jewropejska?
kot
OdpowiedzUsuńa wiesz, że nie wszędzie w Afryce banany rosną?
pudło
no kochani, kto następny?
a, zapomniałam - do Anusi, stóp się nie wybiela, raczej się podeszwy stóp przyciemnia henną (Toucouleur tak robią i chyba Mauretanki tez)
Wiem, to wypożyczalnia białych, wybielonych panów,np. chipendailsów, zgadłam?
OdpowiedzUsuńpudło
OdpowiedzUsuńale pomysł bardzo mi się podoba
do trzech razy sztuka: to kierunek do pralni, która jest za zakrętem, bo to na początku to nie ss tylko rysunek drogi, A kierunkowskaz jest po to, bo pralnia właśnie się przeniosła, zgadłam? Jak nie to proszę napisz co to bo czacha mi dymi z wysiłku, a zwoje się prostują z ciekawości.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Anusi! To rzeczywiście pralnia.
OdpowiedzUsuńA napisane od tyłu, bo się pracz pewnie tylko po arabsku uczył i przerysował litery.
ale co sser robi w pralni? A jaka jest nagroda? Musisz częściej robić takie konkursy uchachałam się jak 159.
OdpowiedzUsuńto ciąg dalszy wyrazu, nie zmieścił się jednej linijce.
OdpowiedzUsuńNie było nagrody :P
Skoro takie zapotrzebowanie, to pomyślę o kontynuacji
http://www.tvnstyle.pl/news/3028/view to stronka programu w którym dziewczyny gotują zdrowo smacznie i bawią się w zdrowe śmieciożarcie. Jak w niedzielę oglądnełam odcinek o kebabie od razu pomyślałam o Tobie. Smacznego
OdpowiedzUsuńAle z nagrodą koniecznie...może być odcisk buta biegowe ;) ale nagroda winna być.
OdpowiedzUsuń