niedziela, 10 kwietnia 2011

Radzimy sobie

Nastroje rewolucyjne ucichly, wraz z nimi prad znow zanika. Zaopatrzylismy sie w trzy chinskie lampeczk. Pierwsza ma wbudowana minibaterie sloneczna, druga laduje sie pradem jak akumulatorek, trzecia na baterie alkaliczne.

Czasem wyciagam z szafy robota. Recznego.



Mozna w nim nawet zmielic/ubic mieso. Konsystencja przypomina zapewne oryginalnego tatara. Tego spod siodla. Mniam.
Minou tez twierdzi, ze mniam.

7 komentarzy:

  1. kicia wie co dobre. Ja w domku mam identyczny sprzęt. Mój przy Twoim to jakich pokurcz i mówimy na niego moździerz.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam kilka w roznych rozmiarach
    na nasz mowimy pilon

    oryginalnie, to on jest do ubijania prosa

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniaha, a ty masz siłę utrzymać tego robota ręcznego??? Nie mówiąc o użyciu go;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja się muszę kotką pozachwycać... piękna! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Amri, obsluguje go glownie pani sprzatajaco-gotujaca, ale swoja droga ciezki strasznie
    Sylwia, prawda, ze pieeeekna moja coreczka?
    A jaka charakterna! Po mamusi.

    OdpowiedzUsuń
  6. miseczki puste, trza wylizywac robota i kosci m stercza, alem sliczna miiiiiiiiiaaaaaaaaaaauuuuuuuuuu!!!!!!!!!!

    Syjamy to straszne gadulce, jak widac na zalaczonym tekscie

    OdpowiedzUsuń
  7. ja chcę takiego kota...........

    OdpowiedzUsuń