wtorek, 10 maja 2011

Biegowo i marszowo

Dziewczyny z grupy biegowej IAM Team oraz Graziano, ktorzy przytulili mnie na dwa treningi w tygodniu, powoli zblizaja sie do swojego startu, czyli do stowy w Passatore. Trenuja prawie codziennie. Przygladam im sie i... moze nieladnie to brzmi, ale probuje wyciagnac nauki z ich doswiadczen i nie popelniac ich bledow. Bo np unikają klasycznej rozgrzewki, tylko rozgrzewaja sie w biegu, robiac pierwsze dwadziscia minut powoli. Niby tak tez jest dobrze, ale gdy w ostatnia srode ruszylismy po takiej wlasnie rozgrzece do kilometrowki w tempie 12/h (ja odpuscilam po pierwszej), po trzeciej I. wysiadlo kolano, G. poczul bol w udzie. Cos tam zaczelam gdakac, ze nie tak sie powinno, ale na mnie lypnela M; nie dziwie sie – moje doswiadczenie przy ich - zadne. Baknelam tylko na usprawieliwienie – bo w Polsce taki boom teraz na bieganie i wszedzie tak trabia o tej rozgrzewce. Podobnie zreszta z rozciaganiem – tylko ja po biegu rozciagam, co tam Staszewski kaze.


W ubiegłym tygodniu odzyskałam buty i podleczyłam otarcia. Z moim zdaniem, że paznokieć tragicznie nie wygląda, nie chce się zgodzić doc. - Jak Ci zacznie odchodzić i dostaną się bakterie to zobaczysz - straszy. Mam nadzieję, że paznokieć nie zacznie się odklejać juz teraz, bo wtedy trzeba bedzie go zdjąć, a to oznacza dłuższą przerwę w bieganiu. Za głupotę trzeba płacić. I to dosłownie, bo mój ubezpieczyciel tak nam podniósł stawkę (pewnie z powodu mojej choroby), że musieliśmy się pożegnać. Z nowym już umowę podpisaliśmy, ale ubezpieczenie obejmie nas dopiero od Dnia Dziecka. Paznokieć musi w maju zostać więc na swoim miejscu, a rożne inne przypadłości wstrzymać się z atakiem na Rodzinę Ha.

Podleczylam jedne, nabawiłam się nowych. W sobote mieliśmy wybieganie - dwie i pol godziny, z czego dwie godziny dziesięć razy w góre i w dół, po 850 metrów na latarnię Mammel. Wyszedł mi prawie półmaraton! Górka tym razem dała mi się we znaki i resztę soboty masowałam sobie cztery litery. Ale było warto. Dobiegając do szczytu i robiąc nawrót patrzyłam z góry raz na Dakar, raz na ocean i wszystko, wszystko w moim życiu wydawało mi się możliwe do zdobycia i zrealizowania.

W niedzielę dałam się namówić na chodzenie. Spowodowało to niestety znaczne ochłodzenie rodzinnej atmosfery na resztę dnia, bo opuściłam moją Rodzinkę i poszłam "spędzać czas z tymi oszołomami, przez które robię dwa razy w tygodniu pobudkę o 5 w nocy!". Jeśli więc nie uda mi się Monsieur Ha namówić na chodzenie ze mna, raczej zrezygnuję. Ale ten pierwszy raz był bardzo sympatyczny. Kiludziesięcioosobowa grupa chodzących z kijkami i bez; znaczną jej część stanowią też biegacze. Przeszliśmy dość żywym tempem około 17 kilometrów, rozmawiając o wszystkim i niczym, rozkoszując się wczesnym, słonecznym porankiem. Zauważyłam, że chodzenie aktywuje inne partie mieśni niż bieganie. Poznałam to po umiejscowieniu nowych pęcherzy na stopach – są tam, gdzie ich jeszcze nie miałam. Do tego podczas marszu zaczęły mnie boleć biodra, pięty, podeszwy. Ostatnie dwa kilometry były już tak uciążliwe i męczące, że musiałam je przebyć... biegiem. Marszem nie dałabym rady. Zbyt męczące.

7 komentarzy:

  1. Bez sensu Cię straszą - nie wiem ile razy schodziły mi paznokcie i nigdy nie wdały się bakterie. Jeśli masz możliwość skorzystania z pedicuru leczniczego, polecam. Pedicurzystka może Ci ściągnąć martwy paznokieć i zabezpieczyć ten odrastający. A zejście paznokcia NIE oznacza przerwy w bieganiu, chyba, że już masz pod nim stan zapalny. Jeśli nie, to na martwym naskórku trudno taki stan będzie wyhodować ;-) Zazdroszczę widoków na ocean!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twardzielko! nic dziwnego, że myślisz, że ja dam radę z 5km, po prostu osądzasz ludzi swoją twardzielską miarą :)

    A tak w ogóle to mam nadzieję, że dam radę.Chodzi o Samsung Irena Women's Run 4 czerwca (5km w godzinę, to można przemaszerować).

    OdpowiedzUsuń
  3. reakcja Pana Ha: cudowna:) zdrowo sie posmialam przed snem;
    moj Maz zastapilby pewno okreslenie "oszolom" czyms bardziej dosadnym...
    bakterie sa niestety realne jesli jest wilgotno i goraco;
    mialam wieka nieprzyjemnosc zatrzasnac sobie na palcu od reki drzwi od jeepa; bylo to na Hawajach, gdzie jest wilgtno i goraco; lekarz w szpitalu ostrzegal mnie wlasnie przed infekcja bakteryjna; trzeba to trzymac suche i przewiewne, na ile sie da
    ide spac zyczac wszystkim milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  4. E, to moj pierwszy raz z tym paznokciem, wiec pewnie za bardzo mu sie przygladam. Paznokiec nie jest wypukly, wiec zdaniem dr kocura nie ma zbyt duzego krwiaka pod spodem, ale jak by co, to on mi go chetnie ten tego zedrze. Brrrr
    Moja kuzynka chodzila w Etiopii bez skarpet i zlapala bakterie powodujaca stope mandzurska. Prawdopodobienstwo, ze bialas zlapie takie cos w Afryce jest mniejsza niz trafienie w totka; doprawdy, pechowa ta moja kuzynka.
    Ja jako autochton oczywiscie sie niczym nie przejmuje i nic mnie nie lapie. Poza tym nie miszkam w Etiopii.
    Polu, zartujesz, dzisiaj mialam trudnosci by przebiec 10 kilo w jako takim tempie

    OdpowiedzUsuń
  5. kuzynka to siostra cioteczna?

    OdpowiedzUsuń
  6. TWARDZIELKA i tyle ;))) Polu, masz rację
    ;***

    http://mamczerniaka.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń