sobota, 18 czerwca 2011

Tydzien pierwszy, czyli niegrzeczna dziewczynka

Na blogu gazetowym opisujemy swoje przygotowania i dostajemy wytyczne od trenera Artura Kujawinskiego. Ja chyba przez pomylke zostalam zaliczona do grupy lekko zawanasowanej, heh. W ubieglym tygodniu mialam biegac dwa razy po 6 kim i raz 8. Wszystko w wolnym tempie. Troche sobie pozmienialam i teraz cierpie.

Ponizej wklejam relacje, na wypadek, gdybyscie chcieli ja ominac i nie klikneli linka :P
Hehe, fajnie jest miec bloga - przestrzen do glaskania wlasnego zasmeconego ego :D


Słuchacie się trenera? Tak, tak, ja oczywiście też, odbyłam trzy treningi, tylko je troche zmodyfikowałam. Pierwsza zmiana - nie mam kilometromierza, wiec postanowiłam biegać moje sześć i osiem kilometrów na czas, czyli na oko 40 i 50 minut. W srode rzeczywiscie pobiegalam 40 minut. Druga zmiana - z drugiej czterdziestominutówki w piatek zrobila sie godzina, bo biegałam z przyjaciółmi, a tyle wlaśnie biegamy w piątek. A z sobotniej pięcdziesieciominutówki zrobilo się nie-wiadomo-co, o czym za chwile.


Dzisiaj - sobota - od poczatku zapowiedzialam wszystkim - biegam tylko poltorej godziny. Po pieciusetmetrach potknelam sie o kamien (bylo jeszcze ciemno, ruszylismy przed 6) i rymsnelam jak dluga. Wstalam, otrzepalam sie i ruszylam dalej. Po kolejnych pieciuset uswiadomilam sobie, ze boli mnie lydka, chyba achilles, ta partia tuz nad pieta. Po 5 kilometrach krotka przerwa i juz wiem, ze z dzisiajszego treningu nici. Kolejna przerwa po dwoch i jeszcze jedna znow po dwoch, reszte dysnansu przeszlam. Teraz zachodze w glowe, czy boli mnie od upadku czy od biegania; musze przyznac, ze czulam lekkie napiecie w lydkach (ale w ich gornej, tylnej czescie) od niedzieli, kiedy to z grupa chodzacych z kijkami przeszlam 36 kilometrow. Bylo to dosc niemile sportowe doswiadczenie. Na usprawiedliwienie dodam, ze wszystko było poprzedzone gimnastyka, zakończone rozciaganiem i w baaardzo wolnym tempie - mogłyśmy gadać (czytaj obgadać bardzo wiele ważnych spraw).


Bardzo zgrzeszyłam? Chciałam dorzucić słówko o bieganiu w upale. Czy trening w wysokich temperaturach liczy się podwójnie? Bo jakby co, to ja mogę wprowadzić koleje modyfikacje i biegać połowę czasu....


A tak na serio, to chyba przyjdzie mi powrócić do samotnego biegania. Od kiedy zarzuciłam bieganie w pojedynke, zabawy biegowe - od tej palmy szybciej, od tamtej wolniej, oraz przestałam chodzić na treningi na stadionie, nie robie postepow. Zyskało co prawda moje życie towarzysko/spoleczne, bo biegam z super babkami. Moze jednak uda mi sie wpaswac choc jeden trening do naszego wspólnego joggingowania.


A teraz poslusznie czekam na kare.


3 komentarze:

  1. Aniu, a jak rozciągasz Achillesy? Według mnie, najskuteczniejsze jest: rozstawić nogi na szerokość bioder, kucnąć (nie odrywać pięt od podłogi!) i przytrzymując się czegoś (nogi od stołu, drabinki, framugi drzwi, słupa od znaku drogowego - czegokolwiek), próbować jak najbardziej zniżać kolana do ziemi, pamiętając, żeby nie odrywać pięt od podłogi nawet o milimetr. Można się tak trochę "pobujać". Aha, a Achillesy mogą rzeczywiście boleć z przeciążenia. Chyba, że masz, jak ja "zabetonowaną" kość krzyżową ;)
    Trzymaj się :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Haniu, Twoje rady jak zawsze nieocenione. Rozciagam chyba malo dokladnie 'przesuwajac'sciane, faktycznie kat miedzy pionem a odchylana lydka nie jest jakos oszalamiajaco duzy.
    Nigdy nie bolaly mnie lydki, nigdy. Moze dlatego troche je zaniedbalam. Ale dzisiaj juz lepiej, dla pewnosci odpuscilam dzisiajsze chodzenie i do biegu wroce we wtorek.
    Dziekuje raz jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, pchanie ściany w połączeniu z kucaniem powinno pomóc. W ogóle, jeśli masz coś zrobić "w parterze", spróbuj pamiętać, żeby kucać na całych stopach ,zamiast np. schylać się lub kucać na palcach. Będzie pożyteczne z pożytecznym ;) Można też wejść na stopień lub wyższy krawężnik połową stopy i zrobić serię wspinania na palce z obniżaniem pięty poniżej poziomu stopnia / krawężnika (warto przytrzymać się poręczy lub ściany, żeby nie polecieć ;)). Takie proste ćwiczenie na wzmocnienie łydek. Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń