czwartek, 4 sierpnia 2011

Ciiiiiii

Czesto jest tak: wszyscy wiemy o co chodzi ale ciiiiiiiiiii
Tato kolezaki mial guza. GUZA. Nikt nie powiedzial rak, nowotwor, wszyscy mowili GUZ. Moze miedzy soba byli szczerzy, trudno mi uwierzyc, ze rodzina nie rozmawiala z lekarzem o rokowaniach, ze pacjent nie wiedzial na co choruje. Tato zaczal byc poddawany terapii. Okazalo sie, ze to chemio - terapia.
Do dzisiaj w rozmowach nie pada slowo RAK.
Czy tu jest podobnie? Jesli tak, na bogi, DLACZEGO??? Dlaczego nie padlo slowo RAK???
Wytlumacze: nie jestem fanka epatowania rakiem. Ok, sama pisze bloga o raku, gdzies sie tam udzielam przeciwrakowo, ale moj projekt zycia - projekt przeciwdzialania zachorowaniu na RSM w Senegalu - robie jako Anna Ha, wcale nie byla pacjentka onkologiczna. Bo nie widze sensu i juz. Bohaterkami projektu sa kobiety, ktore chcemy zbadac, wyedukowac, upomniec sie o ich prawa (a propos - blog projektowy tutaj). To jednak roznica zasadnicza - nie epatowac a wypierac sie. W koncu na tych, hehehe, celebrytach, jakas tam odpowiedzialnosc ciazy. Milczac daja znak - tak, mam TA chorobe, TA STRASZNA, tak straszna, ze imienia jej nie wolno wypowiadac na daremnie.

17 komentarzy:

  1. uważasz, że powinni podać do publicznej wiadomości co mu dokładnie jest????
    może masz rację, bo i tak zrobiona została sensacja...?
    może jeszcze sami nie są na to gotowi...?
    W każdym razie życzę mu (im) dużo zdrowia i odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też pomyślałam o tym czytając wczoraj tego newsa. Takie życie niestety. Życzę im jak najlepiej. I oby to nie było TO.

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że nie mają obowiązku podawać takich informacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że nie maja obowiązku, ale po pierwsze primo: i tak o nich piszą, więc mogli by pisać całą prawdę, po drugie primo: mnie tak samo jak Anię odrzuca zabobon i pogłębianie strachu, przez nie nazywanie rzeczy po imieniu, a po trzecie primo: znacznie więcej dobrego osiagają tacy celebryci, którzy nie tworzą wokół siebie zasłony dymnej - wystarczy sobie przypomnieć, jakie pozytywne reakcje wywołał "dekalog" Krauzego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Owszem.
    Mogliby zrobić dużo dobrego.
    Ale mogą też powiedzieć "Przestaję się na jakiś czas udzielać, mimo że obiecałam toczysiamto, bo mam teraz swoje problemy".

    Jeśli to rak, to normalne, że w pierwszej chwili są przerażeni.
    Media dołożą swoje i wychodzi, że zasłona dymna, że się boją nazywania itd.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli o mnie chodzi to uważam, że w polskich warunkach nie ma dobrych speców od wizerunku. I tyle. Nasze gwiazdy mają albo status świętej krowy, albo kogoś, kogo można bezkarnie obrzucać błotem. Zamiast od Amerykanów uczymy się od Anglików i ich brukowców. A powinno być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zmieniają sie czasy. Kiedyś ukrywano bardzo, gdy członek rodziny był chory. DOpiero na pogrzebie można było się dowiedzieć, że od długiego czasu chorował i na co. Wcześniej tego słowa nie wolno było wypowiadać.

    Na szczęście czasy się zmieniają. Wiele osób pokazuje, że to nie jest najlepsza droga. Powrót do zdrowia jest łatwiejszy, gdy w miarę możliwości, funkcjonuje się jak do momentu choroby.

    Otwartość nie jest łatwa. Ale chyba możemy jej wymagać od osób, które i tak wykładają swoje życie przed oiektywy fotografów, wpychają się do prasy plotkarskiej. Czy boją się, że to zepsuje im wizerunek. Bo ich życie nie może być brzydkie? Musi być cudone, napastowane sztucznym połyskiem?

    Można podziwiać, co zrobił Kamil Durczok, co robił Krzysztof Kolgerger. Co robią amerykańscy celebryci. Nie chowają się.

    Tak, wielu polskim gwiazdom przydałby się dobry spec od wizerunku. I wychodzi na to, że obśmiewana Doda dużo lepiej poradziła sobie od stylowej pani Justyny.

    marciocha

    OdpowiedzUsuń
  8. dodam tylko do marciochy - jesli faktycznie to TA choroba, czego oczywiscie szczerze i z glebi duszy nie zycze;
    hipotetycznie dyskutujemy

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwazam, ze oni mowia o raku otwarcie, ale w swojej rodzinie. Nie uwazam natomiast, ze ma to byc pozywka dla prasy. Tyle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mówienie prawdy w ogóle jest trudne. To prawda. Nikt nie ma obowiązku mówić prawdę. Najłatwiej celebrytom paplać o sobie głupoty bez znaczenia. A cały ich szacunek do publiczności wychodzi wtedy, gdy nabierają wody w usta, zamiast powiedzieć prawdę.

    OdpowiedzUsuń
  11. wg mnie pozywka dla ludu i mediow jest wlasnie teraz, gdy choroba pozostaje nienazwana.
    zenujace sa te "owijajaco-bawelniane" polslowka: operacja, dlugie leczenie po operacji, to ze facet bardzo schudl...
    a co do pani stylowej - pliiizzzz, ona robila sobie sesje zdjeciowa na cmentarzu po smierci ojca i opowiadal o swoim bolu, w Vivie...
    teraz, jeslito TA choroba, to moze byc malo ladnie i na sesje zdjeciowa sie nie nadawac :(

    to, ze choroba to tabu, to fakt, widze i po swojej dalszej rodzinie. nawet jesli wiadomo, ze informacja na co ktos choruje badz zmarl moglaby byc wazna dla innych (np. uwarunkowania genetyczne). szkoda.

    natalia

    OdpowiedzUsuń
  12. Ania , tak bez związku z tematem-bo nie mogę znaleźć namiaru do Cię - czytasz niezdiagnozowaną tak z ciekawości czy ...? Na Dss dała popis , ciekawam, czy i tu coś zawojuje ?
    Wojownicza anonimowo, bo nie mogąca się zalogować :[

    OdpowiedzUsuń
  13. PS. a jednak da sie zrobic ladne zdjecia i zarobic na nazwaniu rzeczy po imieniu - w Gali wywiad ze stylowa Justyna S., ktora mowi, ze maz ma raka....

    natalia

    OdpowiedzUsuń
  14. plus dla nich, ze powiedzieli
    minus, ze Gala
    ale niby gdzie mialoby sie to stac? czy jest jakies sensowne polskiem medium pisane? ktore by sie nadalo?

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mozna jak widac, zbyt szybko oceniac ludzi, bo kazdy ma swoj czas i swoje slowa na opisanie choroby

    OdpowiedzUsuń
  16. nie oceniamy, nie oceniamy. kibicujemy i kciuki zaciskamy

    OdpowiedzUsuń
  17. biedni ludzie. nie mogli tak po prostu usunąć się w cień, musieli powiedzieć, dlaczego. inaczej media przejechałyby się po Steczkowskiej równo (że może głos straciła, że coś tam).
    wolę być zwykłym człowiekiem i osobiste tragedie zachowywać tylko dla siebie, nie nagabywana przez nikogo.

    OdpowiedzUsuń