czwartek, 15 marca 2012

I cóż, że ze Szwecji



Tytuł z braku lepszego. Mogłoby jeszcze być mydło i powodło. Bo o wszystkim po trochu będzie.
Bloga powinnam zamknąć lub przynajmniej zmienić jego formułę. Raka na reumatyzm, bieganie na jogopodobną gimnastykę, Senegal niech zostanie.
Nie udała mi się konwencja blaga - sprawozdania z miasta oblężonego, bo nie dopisała rewolucja senegalska. Na tydzień przed pierwszą turą ucichły wszystkie rozruchy; dyscyplina i porządek. Teraz czekamy na drugą turę, która odbędzie się 25 marca. Mój kandydat:
Taki trochę z "braku laku" i z konieczności głosowania "przeciw". On i cała ta opozycyjna koalicja to są odpryski rządów obecnego prezydenta, czyli byli kolicjani. Takie szczury które wyczuły besse i w odpowiednim momecie zwiały z tonącego okrętu. Kontrkandydat uciekł z wielkim hukiem, wszyscy go zapamiętali jako wielkiego krytyka syna prezydenta, czyli Ministra od wszystkiego co wazne i duzo kasy. Narobił hałasu, więc go wszyscy zapamiętali.
Pewnie się czepiam i polityka wszędzie taka sama, czyli lepka. Ale co tam, mój blog, moje miejsce, mogę sobie pomaraudzić.
Najmłodszy jest w klasie z synem Przyszlego Prezydenta. Tydzien temu junior swietowal urodziny. Pizza, pączki i duuuuuuuuuzo słodkich napojów. Najmłodszy wrocil ze szkoly objedzony jak bąk.
Zaoszczędziłam na obiedzie, hyhy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz