niedziela, 20 maja 2012

Rufisque, miasto duchów

Stare dzielnice Dakaru, Rufisque, wyspa Gorre i Saint Louis to miejsca, które w Senegalu trzeba zwiedzić. Pan Ha spędził część życia w Rufisque (przedmieście Dakaru, dawny port handlowy), mamy tam rodzinę, więc mogę powiedzieć - znam to miasto. Ale po raz pierwszy trafiła się okazja by zwiedzić Rufisque z przewodnikiem. Dzieciory odmówili; ruszyliśmy zatem sami.

Słowogra: coeur i ker. Napis na urzędzie miejskim zachęca do zwiedzania.

ale zanim ruszymy, trzeba posłuchać orkiestry dętej.
Niektórych puzon bardzo wzrusza.

Salutujący Człowiek jest bardzo przejęty.
Ma szaleństwo i smutek w oczach.

Orkiestra ma fajne bębny...

... ale konkurencja ma jeszcze lepsze.

Jednak nikt nie zagłuszy Tego Czegoś.

Uciekamy zatem na koniec pochodu.
 Ale nieee, nie ma wytchnienia, nie ma tak dobrze.
Bo także tam mamy animację uszną. 

Paniom hostessom się podoba.

Zwiedzamy i podziwiamy stare miasto... gdy nagle...

łoj, jaj!
Ratuj się kto może!!!
Potwór bierzy w naszą stronę.

Aaaa, to panowie animatorzy kultury

dostarczają rozrywki dla oczu...

aż oczopląsujemy,
próbując nadażyć wzrokiem za tym panem..
 .
...który daje z siebie na prawdę wszystko.
przy rytmach wybijanych coraz silniej.

A może wejdziemy do środka
i schowamy się przed hałasem?

Albo pogapimy się?

Na nas też się pogapią.


Upał, tłum, hałas. Mimo szczercych chęci odpadamy, robimy w tył zwrot...

...proszę pana,a pan mi sprzeda jakiś kaszkiet!
ups, praszam,
 pan tylko zimowe nakrycia głowy ma w asortymencie.
To ja może wrócę w grudniu.

Dzień był bardzo intensywny. Żałuję, że zbierające się chmury, duchota i potęgujący upał popsuły mi plany wytrwania do końca.
A wieczorem spadł pierwszy deszcz. Pierwszy w tym roku.



4 komentarze: