środa, 5 grudnia 2012

Podróż i projekt

Jadę jutro z samego rańca na południe kraju, pod granicę z Gwineą do Kedoguou. Ostatni raz odwiedziłam to miasteczko pięć lat temu. Teraz jadę z "projektem" (wtedy zresztą też jeździłam, ale z innymi; mniej serca w nie wkładałam to i mniej nerwów mnie kosztowały, ale ja nie o tym).

Patrzcie, na dole po prawej stronie, widzicie, jak to daleko???


Obiecywałam kiedyś, że opiszę i obfotografuję na czym polegają te moje projekty rakowe/pomocowe, czy jak je tam zwał. Podkreślam, jestem tylko mróweczką koordynującą, czyli: wszystkiemum winna i każdy coś chce.

Ale... bateria w aparacie naładowana, zdjęcia porobię i opiszę. Trochę to potrwa, bo zapytam każdego obfotografowanego, czy wyraża zgodę itede, ale myślę, że to będzie najlepsze zakończenie TEGO bloga (bo że będę pisać innego, jestem już przekonana).

Trzymać kciuki za podróż! Czeka nas jutro prawie 800 kilosów.

5 komentarzy:

  1. już się nie mogę doczekać tych zdjęć i relacji :)
    trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. ulga, że zmienisz tylko krzesło, ale nadal będziesz przy stole. powodzenia Mrówko!
    czekam..

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanej podróży.
    Cieszy,że znowu wróciłaś do bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opisz wszystko! Trzymam kciuki :-*

    OdpowiedzUsuń