niedziela, 10 lutego 2013

Zima na północy

Zima na północy Afryki jest po prostu ... zimna. Dla mnie, czyli dla człowieka, który cały czas odczuwa większy lub mniejszy dyskomfort z powodu gorąca, to odczucie fizyczne dawno zapomniane.

Wychodząc z lotniska w Casablance zachłysnęłam się zimnym, rześkim powietrzem. Potem zachwyciły mnie drogi, zaintrygowały zbitki domów które król chce zlikwidować, zamieniając je na mieszkania socjalne czyli blokowiska, ujęła mnie Hadija, w Rabacie pozazdrościłam tramwajów.

A Marokańczycy? Tak jak zapowiedział Tarek, znajomy lekarz - gnają jak w Europie, każdy w swoją stronę.

Na polskich forach naczytałam się negatywnych opinii o tym kraju. Dziwi mnie sam fakt ich istnienia. Bo któż ma prawo oceniania innej nacji, zachowań, norm, smaków, gustów, upodobań? Chcę najbliższe dwa tygodnie przeżyć jak najbardziej świadomie, chcę dotknąć, posmakować, pośmiać się i popłakać. Za dwa dni ruszymy na południe Maroka i mam nadzieję, że uda mi się choć trochę zrealizować ten plan, z dala od przemysłu turystycznego.

12 komentarzy:

  1. Jakoś zbyt łatwo przychodzin nam ocenianie innych

    życzę bardzo udanego wyjazdu Aniu :))

    OdpowiedzUsuń
  2. aż mi wstyd- Ty po świecie ganiasz, a ja ciągle w pościeli zalegam

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. ale nie cały weekend zapewne;)

      Usuń
    2. a nie, rano zalegałam w wyrku do 9, bo odsypiałam podróż,a potem nie miałam odwagi wjść z ciepłego wyrka.

      Usuń
  4. realizuj z uśmiechem - po podróży Krasnala, wierzę, że Maroko to jest dobra miejscówka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią przeczytam Twoją relację z Maroka! Życzę Ci wspaniałej podróży.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ma się nie udać, jak się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, zazdroszczę i liczę na więcej szczegółów z wyjazdu:)

    OdpowiedzUsuń