niedziela, 14 kwietnia 2013

Papierosy są do dupy/ piszcie

W skrócie.

30% przypadków raka spowodowanych jest paleniem czynnym lub biernym tytoniu. Risercz mi pokazuje, że większość zagranicznych organizacji/stowarzyszeń/fundacji zajmujących się rakiem prowadzi też działalność antynikotynową i nie chodzi tu bynajmniej o nikłą informację, że źle jest palić, ale o zaangażowanie w dezauowanie przemysłu tytoniowego, tworzenie silnych lobby antynikotynowych z lekarzami, prawnikami, nauczycielami na czele.

Czy mi się wydaje, czy w PL to dwie odrębne dziedziny?
Jakie są Wasze doświadczenia? Piszcie proszę. 

15 komentarzy:

  1. moje doswiadczenie z Polski jest nastepujace:
    pracowalam jako asystentka dyrektora administracyjnego na jednym z uniwersytetow (!!!)
    z-ca dyrektora palil jak komin. kiedy wchodzilam do jego gabitnetu z trudem dostrzegalam jego sylwetke za biurkiem, tyle bylo tam dymu.
    uwielbial przychodzic do mnie na papieroska z pania Mariola (sekretarka). moje protesty i uwagi byly traktowane jako arogancja.
    pani Mariola miala zwyczaj palic w toalecie, do ktorej ja wchodzilam na wdechu. ale ubranie i wlosy i tak smierdzialy. nie docieralo do niej, ze nawet jesli te smrody spryska odswiezaczem powietrza, to to co szkodliwe nadal truje. palila rowniez w pakamerze, w ktorej szykowalismy/przechowywalismy jedzenie.
    o mojej matce, ktora palila podczas wszystkich czterech ciaz i karmienia nie wspomne. jest biologiem, wiec chyba czlowiekiem swiadomym zagrozenia, a jednak trula swoje cztery corki ok. 20 lat kazda.
    wiem, ze lekko nie na temat (no moze temat palenia sie zgadza), ale szczerze i gleboko niecierpie palenia, papierosow i wszystkiego co z tym procederem zwiazen, wiec tu wylalam swoje zale.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Belgii nie zauważyłam działalności żadnych stowarzyszeń o których piszesz. W szkole do której chodzą moje dzieci są prowadzone zajęcia, dość solidne, o zdrowym trybie życia w ogólności. Ale to szkoła w pewnym sensie elitarna. Międzynarodowa.
    Ja nie palę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Doświadczenia w pracy miałam podobne jak Ingrid, dziś już obciachem jest palić w pracy, źle postrzegane jest przez szefów wychodzenie na papierosa i robienie sobie przerw co 45 min. Ale pamiętam czasy jak moja matka przed snem kładła sobie popielniczkę na kołdrze i ostatniego spalała w łóżku (dobrze, że nie spłonęliśmy). Diagnoza lekarska postawiła ją do pionu. Dziś w mojej rodzinie pali tylko brat, w rodzinie męża NIKT. Raczej unikamy zadymionych miejsc, problemem są wizyty u brata :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje doświadczenia to 50 lat po półtorej paczki dziennie. No, ostatnio po pół paczki, bo prochy łykam, które mają jako uboczne działanie niepalenie. U mnie zdjęły jedną paczkę :)

    Żebyście mnie nie zagryzły:
    jestem zwolenniczką zakazu palenia w pracy, w knajpach (no, chyba że jest osobna sala dla straceńców)i znana jestem u mnie w bloku jako ta, co robi awantury sąsiadom, którzy palą w windzie (a mam takich).

    Uuu, już się boję następnych komentarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no bury nie dostaniesz, ale potraktuję Tw wpis jako przyczynek.
      Bo chodzi o to, że jako aktywistce przeciwrakowej po prostu nie wypada Ci palić. Chciałam zwrócić uwagę, że w PL te dwie dziedziny działań pro=społecznych się rozdziela a one są NIEROZŁĄCZNE.

      Pisałam w ubiegłym roku, że PL ma największy odesetek palących lekarzy i studentów medycyny. Jest to jedna z przyczyn umneijszania roli palenia tytuniu wwe wzroście zapadalności na raka. Pomyślmy - 30% zachorowań na raka można by uniknąć!!!

      Usuń
    2. ojtam, ojtam, nie wypada
      w moim wieku to już wszystko wolno, zwłaszcza aktywistkom :)

      chodzi o to, żeby gówniarze nie zaczynali palić, a dorośli.... każdy swój rozum ma, na coś i tak umrzeć trzeba. byle nie truli innych dookoła. ja już nie będę rzucać - mogę powiedzieć: rzucanie palenia? nic trudnego - wiele razy to robiłam.

      a papierosy są do dupy, niewątpliwie, tak, jak wiele innych rzeczy

      uściski, Aniu

      Usuń
    3. Będę Ci truć. Bom upierdliwa.
      Bo przecież wiemy, jak działa marketing, sztuczki socjotechniki. Gadanie, że każdy ma swój rozum można o kant dupy. Młodzi palą przez mimetyzm. A jak taka fajna OaniStarsza pali, to palenie musi byc strasznie cool.

      Nie wymyśliłam tych argumentów. Wyniosłam je z kolejnego szkolenia antitabac, które każdy aktywista antyrakowy przejść powinien.

      Czyli moja teza o rozdzieleniu z założenia nierozdzielnych, się potwierdza.

      Usuń
    4. Aniu, panistarsza jest uzależniona. i już nie zamierza z tym walczyć. bo jest starą zmęczoną kobietą ;)
      no, krótko mówiąc - palę, bo lubię

      a papierosy są do dupy, niewątpliwie (tak od teraz będę kończyć każdy wpis u Ciebie:)

      > Małgorzata, a u mnie w domu ani rodzice ani brat nie palił, więc nie ma reguły

      Usuń
    5. :*
      PaniuStarsiu ;)
      W tych wszystkich ruchach antynikotynowach nie chodzi, by piętnować palaczy (chociaż właściwie to też ;), w sensie, by grupie nie szkodzili), ale by stworzyć im warunki do rzucenia, to raz i dwa, by młodzi nie zaczynali palić.

      Wiem, nawiedzona jestem ostatnio. Ale mam racje :P:P:P
      Cieszę się, że palisz mniej :*

      Usuń
    6. I widzisz, jak się zgadzamy? mnie chodzi o to samo - żeby innym nie szkodzili (i ja też ofkors) i żeby smarkateria nie zaczynała palić.

      I cieszę się, że mnie stygmatyzujesz :D :D

      a papierosy są do dupy, niewątpliwie

      :*

      idę z psem na spacer i sobie zapalę na świeżym powietrzu - psica to na szczęście toleruje

      Usuń
    7. Nienawidzę papierosów, ale Kindze niestety jakoś w nich do twarzy :)

      Usuń
  5. To ja Cię pocieszę, Ingrid, że na wyższych uczelniach w PL się zmienia, głownie za sprawą Unii:-) Mój Instytut przeniósł się jesienią do świeżo wybudowanego (głównie za fundusze wspólnotowe) budynku, którym wg warunku sponsora ma być całkowicie bezdymny. Nie można w nim nawet palarni utworzyć, biedni palacze w zimie zmuszeni są przytupywać na mrozie, i to nawet dość daleko od wejścia, bo przesunięto im kamienne popielniczki (były skargi, że trzeba się przez strefę dymu przedzierać, żeby dostać się do hallu).

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nigdy nie paliłam papierosów a mam już prawie 39 lat dlaczego? moi rodzice obydwoje palili, nie przejmując się małym mieszkaniem z kiepską wentylacją ani mną, dodatkowo żółte palce od papierosów mojego Ojca podziałały na mnie tak, że nigdy mnie do nich nie ciągnęło chociaż miałam okazję bo szkołę średnią kończyłam poza Warszawą, a moje koleżanki z pokoju paliły wszystkie.
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyczytałam ostatnio, że rzucenie palenia przed trzydziestką jakieś tam kosmiczne lata zbliżania się do śmierci niweluje. Rzuciłam, ale, pomimo ponad (hmm...) dziesięciu lat niepalenia nadal są chwile, kiedy mam ochotę to zrobić. Straszny nałóg...

    OdpowiedzUsuń
  8. paliłam, bo wydawało mi się, że to takie fajne. Rzuciłam bo stwierdziłam, ze fajne nie jest.
    Z kampanii kojarzę plakat w przychodni http://komentomaniak.blog.interia.pl/?id=2394079

    OdpowiedzUsuń