Kroluje u nas w domu skonczona Pieknosc.
Ja niestety nia nie jestem.
Pieknosc nazywa sie Minou i zawladnela naszymi sercami jeszcze przed moim wyjazdem do Polski. Uwielbiam na nia patrzec, jest taka... doskonala. Jedyna wada - od trzech dni sra na stryszku.
boska! stryszku nie da się zamknąć na głucho?
OdpowiedzUsuńno wlasciwie to nie stryszek, tylko taka nisza nad schodami prowadzacymi na dach/taras. Nie ma drzwi. Cos trzeba wymyslic.
OdpowiedzUsuńPatrze na to zdjecie i mi wychodzi, ze kota dobralam do koloru wnetrza (jeszcze zreszta niewykonczonego). Taki ze mne snob esteta :D
jeśli nie można zamknąć stryszku, to proponuję zaszyć kotu dupinę.
OdpowiedzUsuńno, nasr..a wlasnie do piasku. Ale na zlosc nie zagrzebala i zostawila waniejace...
OdpowiedzUsuńŚliczności, a charakterek zadziorny po mamusi?
OdpowiedzUsuńPola,
OdpowiedzUsuńheheh, pociagajacy melanz pazurka i uleglosci.
Moze od patrzenia na nia tez takiej aury nabiore i wszystkie rodzaje meskie beda padac na twarz przede mna?
jest..... olśniewająca..... zazdraszczam ;)))
OdpowiedzUsuńLuika
Jako posiadacz zwierzęcia pluszowego i do tego w kolorze zielonym, również zazdroszczę (ale nie pazurków) ;)
OdpowiedzUsuńSpoko Pola, pazurki przyciete
OdpowiedzUsuńMimo olsniewajacej urody i powalajacego wdzieku, o Minou nie mozna jednak powiedziec, jak o Twojej Madzi, ze jest zwierzeciem... kultowym.
A pszczolka Maja byla moim przeklenstwem. Gralam na skrzypcach... Wiesz jak mnie podworkowe dzieciaki nazywaly...
Stryszek/nisza zabarykadowane. Kupe znalazlam dzisiaj 10 cm od kuwety....
OdpowiedzUsuńmilimetr po milimetrze aż w końcu trafi do kuwety :>
OdpowiedzUsuń