niedziela, 15 sierpnia 2010

Ramadan i sprawa jedzeniowa

Jak pisalam wczesniej, dwa kilo musze nadgonic. Wydawaloby sie, ze nic latwiejszego. Za starych dobrych czasow, wystarczylo dogodzic sobie podczas weekendu, popiec ciasta w tygodniu i nie unikac ich, pogryzac miedzy posilkami, a kazdy posilek podlac winem lub piwem i sie nie ruszac za duzo.
Przyznaje - wpadlam w panike, ze znow trace wage. Moje dzialanie nie bylo wiec zbyt przemyslane. Zrobilam to, co mi pierwsze przyszlo do glowy i co slysze caly czas - jedz wiecej. Usiadlam wiec i zaczelam jesc na sile, chociaz juz nie chcialam, nie moglam, moj zoladek odmawial. Nie sluchalam wlasnych flakow, bo zawiodly mnie podczas leczenia - to wymiataly, to zapominaly dawac znaki, ze cos zjesc trzeba, albo zwyczajnie bolaly. Wiem juz, ze jedzenie na sile nie jest dobre. Skonczylo sie wielkim bolem brzucha i wymiotem wieczornym. Nie tedy droga.

Poczytalam o indeksie glikemicznym, kaloriach, przypomnialam sobie zalecenia doktora od flakow, zeby nie laczyc maki z cukrem, a juz na pewno nie dodawac do tego tluszczu i tak sobie mysle - bardzo tudne jest przybranie w sposob zdrowy. Ech, to moje myslenie, co zdrowe, a co nie zdrowe. Trzeba sobie wlaczyc ignora czasami.

Na ratunek nadszedl teraz Ramadan. Nie, zebym poscila z solidarnosci z mezem. Oj nie; wrecz przeciwnie. Jem wtedy jeden posilek wiecej i zwykle tyje troche. Bo o ilena codzien nie jadam juz po 19, to widzac jak moj maz ze smakiem zajada po zmroku swoj pierwszy posilek, z przyjemnoscia do niego dolaczam i palaszujemy razem. Wszak nie ma nic przyjemniejszego (cheche) niz wspolne rodzinne zarcie.

O Ramadanie i jego negatywnych skutkach ekonomicznych napisano tomy. Drugie tyle o szkodliwosci poszczenia w dzien i objadania sie w nocy. Mimo, ze zycie podczas postu staje sie jeszcze bardziej nieznosne, wszystko funkcjonuje jeszcze bardziej na opak, lubie ten czas. To czas swieta, przebaczenia, radosci.
No i wielkiego zarcia. Dla mnie, jest to chwila bardzo odpowiednia.
Smacznego.

3 komentarze:

  1. Byłam w czasie Ramadanu w Kairze. Większości turystów udawało się ignorować fakt, że to święto. Nasza tolerancja jednak kuleje jeśli chodzi o islam. A mi się podobało, że w nocy na ulicach rozstawiają kolorowe namioty i ucztują, a w dzień cisza, upał i spokój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sie podczas R rozwijam kulinarnie.
    Niestety nocne zycie sasiadow mi nie sluzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. negatywne skutki ekonomiczne? jakie?
    w Polsce liberalizuje sie przepisy związane z postem. dla zdrowia. może i islam powinien zacząć. też dla zdrowia.

    OdpowiedzUsuń