Jesli dzisiaj wieczorem bedzie widac mlodziutki ksiezyc, to jutro koniec Ramadanu. I wielkie zarcie za dnia.
Hurrrra, wreszcie przestanie mnie budzic nad ranem mlaskanie meza, ktory na wyscigi ze switem zjadal swoje sniadanko.
Najmlodszy mimo mojego zakazu poscil dwa dni. Osmiolatek. I jaki dumny byl z tego (ja troche tez...).
Na jutrzejsze swieto upieklam 6 ciast, z czego 4 na wynos.
Ide odpoczac. I cieszyc sie z wiadomosci jakie naplynely od Joanny.
JESTEM ZACHWYCONA BLOGIEM-DOPIERO DZISIAJ SIĘ NA NIEGO NATKNĘŁAM PO WPISANIU W GOOGLE HASŁA : KONIEC RAMADANU 2010...UF... WIECZOREM MUSZĘ PRZECZYTAĆ CAŁOŚĆ ,NIE WIEM JESZCZE JAK WIELKA JEST TA CAŁOŚĆ ALE ZAKŁADAM,ŻE DAM RADĘ, POZDRO
OdpowiedzUsuńALICJA ;-)
pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńczterdziestka
Alicjo: czerwienie sie ze wstydu, dziekuje za mile slowa. Dasz rade przeczytac, nie ma tego az tak wiele ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko: dziekuje i jeszcze raz sciskam - ja, prawieczterdziestka ;)
No tak, przeczytałam wszystko plus dodatkowe na org. Afryka i zapewniam ,że jestem pod wrażeniem ... Tak trzymać !!!!! Podziwiam za
OdpowiedzUsuńpozytywne zakręcenie i ściskam mocno kciuki za
dodatnią energię oczekując z niecierpliwośćią na dalsze relacje życiowe i nie tylko...Alicja