Wzielo mnie, nie wiedziec czemu na wspominanie. Planowanie rowniez bardzo intensywnie mi towarzyszy. Mieszajac jedno i drugie, wyszlo mi takie cos.
Niedlugo slonce zakresli kolo. Znajde sie rowno rok, od rozpoczecia leczenia.
Droga Basiangho, czekam na Ciebie. Musimy wrocic do tego miejsca powyzej. I do Dogonow tez musimy.
Jak na zdjęcia w toalecie to bardzo estetycznie ;)
OdpowiedzUsuńdacie wiarę, że takie same klopy są, a przynajmniej były, w samiuśkiej centrali Fiata w Turynie, na Corso Agnelli?
OdpowiedzUsuńZa każdym razem ile gimnastyki kosztowało mnie zrobienie siku :]
pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam w Saratowie (Rosja), kiedy pociąg miał 12-godzinny postój w tym mieście, a my przetrząsnęliśmy okolicę w poszukiwaniu WC "bez wymontowanych sedesów". wtedy dość boleśnie doświadczyłam pojęcia "różnice kulturowe".
OdpowiedzUsuńe, dziewczyny, przesadzacie
OdpowiedzUsuńwystarczy wygodnie ukucnac i kontemplowac sobie widoki (w tym wypadku gory Gwinei, bo to przy granicy). I sie czlowiek nie ubabra...
Siku robi sie ani w kucki, ani na stojaco. Tak troche w pozycji miedzy jednym a drugim.
A kibel wcale miejscowy nie jest. Wykonany tak specjalnie, dla turystow, zeby zadziwiac. Podobie jak podlowa z odchodow krowich w tamtejszym kempingu. Od lat nikt juz tego nie stosuje. :D
wow, to był taki lokalny szyk na manie gównoleum/krowioplackoleum?
OdpowiedzUsuńpodobno, kiedys
OdpowiedzUsuńale moze wlasciciel kempingu wyczytal, ze "tak maja w Afryce"...
Trafiłam dzisiaj tutaj raz pierwszy... i podejrzewam, że zostanę... Raz, że wionie z Twoich wpisów optymizm niesamowity, dwa, że piszesz w wielce zajmującym stylu... a trzy, że leczę się i chyba jak kania dżdżu potrzebuje takich ozdrowicieli :o)))
OdpowiedzUsuńJazzowa, rozgosc sie wedle uznania. Ech, kania jest w kazdej z nas po trochu ;)
OdpowiedzUsuńJa posiedzialam dzis chwilke u Ciebie. Za krotko, by dostrzec, jakie cholerstwo Cie zre.
pozdrawiam mocno