czwartek, 23 grudnia 2010

Przedświątecznie

W ubiegłym roku mieliśmy święta na bogato. Dumni z nowowybudowanego siedliska gościliśmy moją przyjaciółkę z jej dziećmi i Basianghę z Polski. Mój mąż zwykle narzeka, że musi podwójne święta obchodzić - muzułmańskie i katolickie, bo to podwójny wydatek. Tym razem wspiął się na wyżyny wspaniałomyślności, znosił do domu wszystko, co mi się zamarzyło. Większą choinkę, więcej ozdóbek, jakieś okropne francuskie ciasta sam z siebie kupił. Bardzo staraliśmy się, by nie przygniotło nas pytanie - czy aby to nie nasze ostatnie wspólne święta?

W tym roku nie ma gości, nie ma terminalnych podtekstów, wiec... mieliśmy ochotę zbojkotować święta (Polu, zazdraszczam). Ze względy na dzieci coś tam jednak robię. To COŚ oczywiście rozrasta się coraz bardziej. Cholerne grzybki jak zawsze kipią, szampańska kapusta kiszona się gotuje wywołując u repetytorki dzieciaków i pani sprzątającej odruch wymiotny, piąte, szóste i siódme ciasto się piecze (pierwsze zostało już zeżarte przez pracowników męża). I jakoś to wszystko łatwo i szybko się robi. Może właśnie dlatego, że wcale nie musiałam, tylko miałam ochotę COŚ tam zrobić.

Warunki jakie nam elektrownia stwarza w tym roku, wymagają podejścia strategicznego. Zgromadziłam więc na blacie kuchennym wszystkie sprzęty elektryczne potrzebne do mielenia, przecierania, ubijania i rozdrabniania obok produktów, które temu mieleniu, przecieraniu, ubijaniu, rozdrabnianiu muszą podlec i .... zaczaiłam się na prąd. Koło godziny jedenastej euforia - jest, pojawił się, mamy prąd. Rozdwoiłam się i zmieliłam, przetarłam, ubiłam i rozdrobniłam w tempie kosmicznym. I gdy prąd wyłączyli po półtorej godzinie, zadowolona z siebie opadłam na kanapę z dziką satysfakcją: 1:0 dla mnie w starciu z prądem; zrobiłam wszystko co chciałam.

Ech, gdzież to mi przyszło żyć...

3 komentarze:

  1. Fajnie jest, kiedy przed Świętami szwankuje cywilizacja ;) Gratuluję zwycięstwa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania, opowieść piękna, widzę Cię z tymi mikserami na blacie, jak polujesz na prąd :)
    Wszystkiego naj-naj, żeby Ci się poukładało zgodnie z marzeniami, żeby się biegało dobrze i żeby nic nie bolało nigdzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu, piekne - szwankująca cywilizacja - do zapamiętania ;)
    Midi, dziękuję za życzenia. ja czaję się na prąd w kuchni, dzieciaki przed telewizorem - wybrały sobie rożne filmy w programie canal + i korzystając z faktu, że czesto są powtarzane, oglądają po kawałku - dzisiaj przed południem obejrzały 1,5 godziny 2012, wieczorem pozostałą godzinę

    OdpowiedzUsuń