sobota, 5 marca 2011

Umrę dzisiaj

Na pewno umrę.

Poszłam na długie wybieganie bez zegarka. Za to z MP3. I tak mi mnie coś niosło, że pobiegałam całe półtorej godziny!!! Ło matko, niecałe trzy miesiące temu miałam trudności z przetruchtaniem pół godziny! A teraz trzy razy tyle!!!

Na pewno umrę dzisiaj wieczorem.

A sprawozdania z umierania nie będzie. Zostawiam rodzinkę i oddalam się do miasta Swiętego Lujego (można jeszcze Luja napisać). Wracam we wtorek.
Ściskam

14 komentarzy:

  1. gdzie idziesz? do jakiego mniasta ło matko?

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo za bieganie!!! A po co wybywasz do tego miasta Lujego???;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak "świętego" to może na modły?

    OdpowiedzUsuń
  4. no nastepny konkurs sie kroi
    dokad jedzie Aniaha?

    OdpowiedzUsuń
  5. Michaelina, ja nie od modłów

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! Ja tez dzis biegalam poltorej godziny. Zegarek mialam ale zapomnialam na niego patrzec, no i mp3 tez - muzyka niosla mnie i uniosla na 13 km. Strasznie sie ciesze bo 27 marca w Warszawie polmaraton i bardzo chce w nim wziac udzial.
    Trzymam kciuki za kolejne zapominania sie w bieganiu.

    OdpowiedzUsuń
  7. To proste: Aniaha jedzie do Ikei (św Lucja to patronka szwedów), a więc i Ikei, zgadłam?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie umrzesz :) Napij się, najedz i wyśpij. A, i rozciągnij :) A tak w ogóle: super! Idziesz jak burza.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie umarlam, jadlam za dwie, ale zmeczenie czulam
    jestem w Saint Louis, hehehehe

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakos ciezko mi idzie zamieszczenie komentarza.. Zainteresowal mnie nr Science, o ktorym napisalas w jednym z wczesniejszych watkow. Moglabym Cie prosic o zdjecie okaldki badz wskazowki jak mam go szukac we Francji? Wiele zdrowia Ci zycze, trzymam kciuki, Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. No ładnie Madame, wiemy gdzie jesteś, chociaż nie było jakoś Ciebie widać w sieci ;) Wracaj, bo trzeba się szykować do obchodów święta 15 marca. TOż to święto narodowo-rodzinne!

    I jak tam było, nudziłaś się? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Poproszę o pilny powrót do stanowiska blogerkę Aniahę

    OdpowiedzUsuń
  13. Pru, już jestem, to bardzo miłe, że ktoś czeka :)
    Marciocha, dziękuję za przypomnienie, się nie nudziłam :P, mądrzałam :P
    Aniu, zamieszczę jutro zdjęcie;
    Anusiu, już wiesz, że pudło;
    Kingo, ja też trzymam za Twoje treningi.

    OdpowiedzUsuń