wtorek, 31 stycznia 2012

Zmiany

Bardzo przepraszam wszystkich tu zaglądających, skończyła mi się wena.

Rak, cóż, postraszył mnie podniesionym leciusieńko markerem, ale cytologia wykluczyła wznowę. Dla świętego spokoju powtórzę marker w połowie marca.

Biegania nie ma. Jest joga i chodzenie z kijkami, oba sporty tak nudne, że nie warto o nich pisać.

Za to w Senegalu się dzieje. Nadchodzą wybory prezydenckie, zaczynają się manifestacje, rozrzuchy. Wiosna senegalska rok po arabskiej? O tym, a w następnym poście.

1 komentarz: