Wieczorową porą, trochę jeszcze na wyrost, ludzie świętują zwycięstwo kandydata opozycji. Według szacunkowych danych zwyciężył dość znaczną większością.
Nadsłuchuję odgłosów ulicy: kierowcy samochodów z upodobaniem naciskają na klakson, młodzi walą w tamtamy, czasem ktoś krzyknie z radośni. Mam wielką nadzieję, że jutro obudzę się w tym samym kraju i że przegrany/przegrywający prezydent nie "odetnie teleranka".
Pan Ha ma szczęście i nieszczęście głosować w biurze obserwowanym przez cały świat - w tym samym biurze głosuje odchodzący prezydent. Zwolennicy prezydenta - zausznicy takiego jednego fiśniętego marabuta, tak energicznie manifestowali swoje poparcie dla prezydenta, że musiala interweniować policja i rozpędzić zwolenników prezydenta gazem łzawiącym (wot - demokracyja w pełnym rozwkicie). Przy okazji Panu Ha też się po oczach oberwało. Ale dzielnie wytrał na posterunku, czyli w kolejce do głosowania, i spełnił swój obywatelski obowiązek.
Ludzie którzy głosowali po oddaniu głosu zostają naznaczeni - muszą zanurzyć mały paluszek w kałamarzu z czerwonym niezmywalnym atramentem. Taki maly tradycyjny winks, by uniemozliwić ponowne głosowanie, czyli mataczenie. Jutro wszyscy będą sobie, dosłownie, patrzeć na ręce, a mi będzie wstyd, bo mój palec nie głosował. Mam sprawę na policji z samego rana. Moze sobie palec pokolorować?
Nadsłuchuję odgłosów ulicy: kierowcy samochodów z upodobaniem naciskają na klakson, młodzi walą w tamtamy, czasem ktoś krzyknie z radośni. Mam wielką nadzieję, że jutro obudzę się w tym samym kraju i że przegrany/przegrywający prezydent nie "odetnie teleranka".
Pan Ha ma szczęście i nieszczęście głosować w biurze obserwowanym przez cały świat - w tym samym biurze głosuje odchodzący prezydent. Zwolennicy prezydenta - zausznicy takiego jednego fiśniętego marabuta, tak energicznie manifestowali swoje poparcie dla prezydenta, że musiala interweniować policja i rozpędzić zwolenników prezydenta gazem łzawiącym (wot - demokracyja w pełnym rozwkicie). Przy okazji Panu Ha też się po oczach oberwało. Ale dzielnie wytrał na posterunku, czyli w kolejce do głosowania, i spełnił swój obywatelski obowiązek.
Ludzie którzy głosowali po oddaniu głosu zostają naznaczeni - muszą zanurzyć mały paluszek w kałamarzu z czerwonym niezmywalnym atramentem. Taki maly tradycyjny winks, by uniemozliwić ponowne głosowanie, czyli mataczenie. Jutro wszyscy będą sobie, dosłownie, patrzeć na ręce, a mi będzie wstyd, bo mój palec nie głosował. Mam sprawę na policji z samego rana. Moze sobie palec pokolorować?
maluj na czerwono!
OdpowiedzUsuńnie mozesz glosowac?
OdpowiedzUsuńja tez nie moge :(
Ingrid, moge.
OdpowiedzUsuńMarciocha, e, lepiej nie.
no to przynajmniej mozesz wybrac, czy chcesz glosowac, czy nie !
OdpowiedzUsuńzawsze to jakis wybor :D
no nie do konca. zeby glosowac, czyli otrzymac karte do glosowania, trzeba sie bylo wpisac na listy jakies 9 miesiecy temu. Zwyczajnie przegapilam date. Gdyby nie to, glosowalabym oczywista.
OdpowiedzUsuń