W organizację tego wydarzenia zaangażowanych było wiele wspaniałych osób. Wśród spikerów było dwóch lekarzy z Senegalu; niestety mój Ulubiony Doktor nie mógł przylecieć, ale obejrzeliśmy jego prezentację. Ja mówiłam o praktycznych rozwiązaniach przy wdrażaniu projektów przesiewowych.
Słuchając prezentacji dr Sankaranarayanana, a później dr Gaye (który wystąpił tu, w pierwszym poście mojego bloga, jako dr Wysoki Przystojniak), wzruszyłam się...
Małe samolociki niezmiennie wzbudzały we mnie nieufność. Aż do wczoraj. Lot POZ - Kopenhaga w małym gronie okazał się być całkiem znośny. Księżyc rzucał lekką poświatę na chmurkową pierzynkę. Tam, ponad chmurami, było tak spokojnie, pięknie, tak blisko... ideału (?)
Dobrze było.
pozdrawiam z KOP |
Pozdrawiam z BRU |
I dobrze będzie, zobaczysz...Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniu, podróżniczko, gdzie jesteś? W Polsce?:)
OdpowiedzUsuńTo imponujące co robisz dla innych! Jestem pod wrażeniem:*
Witaj!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam na Twojego bloga.
Jesteś wspaniała!
Pozdrawiam gorąco :*