Cudowność wakacyjnej normalności, powolności ale i ciągłego rozwoju (jak ja Was Polacy nie cierpię, za nieumiejętność docenienia własnej rzeczywistości :P). Czas i cierpliwość dla dzieci, ich zachwyt, wrażliwość i uważność...
Pan Ha patrzy na nas podejrzliwie. A ja zakochałam się w swoich dzieciach.
Wygrzebałam się w Polsce z dołka w try miga. Zrobiłam podsumowanie, potem reset i przemeblowałam hierarchię. Dzieci, maż, mój rozwój i dopiero dalej zbawianie reszty świata.
9 lat temu... |
dobrze jest sie zakochac :)
OdpowiedzUsuńżałuję, że nie miałaś tak, jak gościłam u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńMarciocha, no wlasnie...
OdpowiedzUsuńbardzo mi się taki przemeblowanie podoba :)
OdpowiedzUsuńto zdjęcie jest sprzed 9 lat?
OdpowiedzUsuńzaczynam się obawiać, że jeśli teraz zdecyduję się na dziecko to na wywiadówkach będę jedynym emerytem...
No tak balowałaś w Polandii, że do mnie na ogóra nie miałaś czasu wpaść, tylko odległość broni cię przed zasięgiem klątwy ciężarówki.... ( ja rzucam na ludzi przekleństwo " mrówek w gaciach zalęgniętych"....
OdpowiedzUsuńnajlepsza hierarchia, szkoda że mi czasem nie daje się jej tak utrzymywać, jedno u mnie jest pewne, że reszta świata zawsze jest na końcu :P
OdpowiedzUsuńBrawo Aniu! To właściwa hierarchia, a dzieciaki prześliczne.
OdpowiedzUsuńCo do reszty, to doceniamy polską rzeczywistość, nawet bardzo, zwłaszcza, gdy zakosztowaliśmy życia w zupełnie innej :-D
Pozdrawiam z uśmiechem
zoi
Viki, tak tzeba
OdpowiedzUsuńTabaka, nie wiem na co czekasz :P
Anusia, nie prawda, Wawa byla niegoscinna :P
Artur, no nie daje sie zawsze
Zoi!!! a Tobie jak??? A wystawa?
Niegościnne mrówki to ja Ci jeszcze mogę do gaci skaypem posłać. Strzeż się i noś dobrą gumę w pantalonach!
OdpowiedzUsuńAnusia, serio, bylo zimno, szaro i smutno
OdpowiedzUsuńDobra, dobra nast razem Ci nie odpuszczę. Lidia Anna W. Będzie już na świecie!
OdpowiedzUsuń