niedziela, 9 grudnia 2012

Wróciłam

12 godzin w samochodzie w jedną stronę, dwa dni badań, dwanaście godzin na powrót. Kedougou... Koniec świata i miejsce specjalne. Dla mnie, Maciochy i kilku innych osób.
Mimo podróży do granic wytrzymałości... nie czuję zmęczenia :D

Priorytet to raporty; potem wybiore kilka zdjęć (są fatalne niestety, no ale albo się fotografuje, albo koordynuje i kasy pilnuje) i opiszę.

Jestem zadowolona. Wspaniali lekarze, którzy godzą się za psie pieniądze poświęcić 4 dni pracy i nauki (Malick, Tarek, Tourra - kocham Was, Laye i Samba, też Was kocham oczywiście) badali kobiety od świtu do nocy z przerwą na obiad. Szkoli położne i tłumaczyli, tłumaczyli, tłumaczyli.
A Barbara reprezentowała nas pięknie i godnie. Było dobrze.

Dziś tylko mały przedsmak klimatów - przerwa na śniadanie i tankowanie  w drodze do Kedougou i taki widoczek uchwycony. Podróżowaliśmy lekko lepszym samochodem, całe szczęście...

9 komentarzy:

  1. no to pięknie! czekam na te "nieładne"foty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. serce rosnie, odwalony kawal pozytecznej i bardzo potrzebnej roboty:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czekam na foty i cieszę się, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. proba octowa + lugol + kolposkop

      + doswiadczeni kolposkopisci

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Dlatego usunęłam swój komentarz. Nie wiem po co ta próba ośmieszenia?

      Usuń
  5. haaaaa, wreszcie wiem jakiej plci jestes ;)
    dobra, usuwam moj kom tez. nie jest moim zamiarem kogokolwiek osmieszac, ale lubie sie posmiac, takze z siebie ;)

    OdpowiedzUsuń