niedziela, 12 września 2010

Koziolki

fika mi zoladek. Od polnocy.
Pierwsza chorobka po raku, czyli pierwsza od roku. Bardzo dobry wynik.

A mialam miec taki piekny weekendzik. Maz w ramach urlopu zwiedza ze Srednia poludnie kraju, Najmlodszy nocuje u kuzyna. Zostala mi chata wolna i samochod w garazu (na lewych dyplomatycznych papierach, hle hle, bo jeszcze nie przerejestrowany). Mialam wiec piekny plan - wsiasc w autko, zalozyc okularki ciemne, opuscic szybe i z lokciem za oknem i rozwianym wlosem przejechac sie wolniutko po nadmorskim bulwarze. Plan precyzyjnie nakreslony przez Basianghe. Kochana, zrealizujemy go dopiero jak tu przylecisz.

Bo bola mnie nawet oczy, wydalam dolem i gora i leb peka. Kolega dowiozl mi metronidazol. Kochany kolega.

4 komentarze:

  1. Ojej, współczuję bardzo , szkoda ,że jestem daleko /gdzieś na krańcu świata w kraju o nazwie Polska/ bo podrzuciłabym preparat GASTROLIT...
    doskonały w takich przypadkach...
    A,zdziwiłam się bardzo czytając bloga,że w Senegalu nie ma Ambasady Polskiej /pisałaś ,że sprawy musisz załatwiać w Rabacie ?,czy coś może
    pokręciłam ? W googlach pisze,że jest taka placówka ...Pozdro serdeczne i dużo zdrówka, :-)
    śledzę na bieżąco wpisy....Alicja -gdzieś w okolicach czterdziestki

    OdpowiedzUsuń
  2. nawadniaj się, jako ja czynię :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Alicjo: placowka byla, zlikwidowano ja poltora roku temu. Chlip. A wraz z nia moje miejsce pracy...
    Agnieszko: e lipa z ta choroba. Juzem prawie zdrowa;
    Joanno: woda przy odwodnieniu jest straszna; pilam jakis rozcienczony soczek. I ide teraz sprawdzic co u Ciebie.
    Sciskam wszystkie

    OdpowiedzUsuń