Przed dziesiątą mężczyzni wrócili z meczetu. Dzieci wyprowadziły baranki. Mężczyzni zdjęli swoje odswiętne ubrania, by nie pobrudziła ich bryzgająca krew. Później położyli barana nad wykopanym dołem, do ktorego ściekać ma krew. Krotka modlitwa - Bismillah (w imię Allaha) i jednym mocnym ruchem, bez odrywania noża od ciała barana, przecięli tętnicę szyjną...
Później zdejmuje się skórę, rozbiera mięso na części. Najpierw wątroba i zeberka idą na grill, potem gotuje się mięso, dużo mięsa, wszędzie unosi się ten zapach, co by nie mówić - bardzo smakowity...
Okrutne? Nie. Tradycja nie podlega wartościowaniu uniwersalnemu.
Pewnie mniej okrutne, niż przemysłowe hodowle w Europie.
OdpowiedzUsuńJaki Ci się trafił baran w tym roku? :)
no tak , okrucieństwo, ile kosztuje taki baranek?
OdpowiedzUsuńw euro ?alicja gdzieś koło 40-tki
Midi, o tym jutro ;)
OdpowiedzUsuńAlicjo kolo 40., taki to znaczy jaki? najtanszy, sredni czy wersja lux na pokaz?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMadame, czy już się najadłaś mięsa baraniego? Czy marzysz już o wieprzowince, czy też nadal w głowie Ci baran i baran?
OdpowiedzUsuńAch, bym zapomniała! Jak w tym roku smakowały... cynaderki?