środa, 17 listopada 2010

Tabaski, godzina "0"

Przed dziesiątą mężczyzni wrócili z meczetu. Dzieci wyprowadziły baranki. Mężczyzni zdjęli swoje odswiętne ubrania, by nie pobrudziła ich bryzgająca krew. Później położyli barana nad wykopanym dołem, do ktorego ściekać ma krew. Krotka modlitwa - Bismillah (w imię Allaha) i jednym mocnym ruchem, bez odrywania noża od ciała barana, przecięli tętnicę szyjną...

Później zdejmuje się skórę, rozbiera mięso na części. Najpierw wątroba i zeberka idą na grill, potem gotuje się mięso, dużo mięsa, wszędzie unosi się ten zapach, co by nie mówić - bardzo smakowity...

Okrutne? Nie. Tradycja nie podlega wartościowaniu uniwersalnemu.







5 komentarzy:

  1. Pewnie mniej okrutne, niż przemysłowe hodowle w Europie.
    Jaki Ci się trafił baran w tym roku? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak , okrucieństwo, ile kosztuje taki baranek?
    w euro ?alicja gdzieś koło 40-tki

    OdpowiedzUsuń
  3. Midi, o tym jutro ;)
    Alicjo kolo 40., taki to znaczy jaki? najtanszy, sredni czy wersja lux na pokaz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Madame, czy już się najadłaś mięsa baraniego? Czy marzysz już o wieprzowince, czy też nadal w głowie Ci baran i baran?
    Ach, bym zapomniała! Jak w tym roku smakowały... cynaderki?

    OdpowiedzUsuń