biegowo po miesiącu bez biegania i bez sportów wszelakich, poza kilkoma radosnymi plumkaniami w oceanie i basenie. Może to za dużo powiedziane - odradzam się, raczej mam taki zamiar i taką podjęłam decyzję. Ból w dolnej części kręgosłupa odpuścił może nie do końca, ale w stopniu bardzo znacznym, został też ten niezidentyfikowany ból kości, pochodzenia prawdopodobnie reumatycznego. Nie przekonam się, czy z tym można biegać, jeśli nie spróbuje.
Na to konto wybrałam się w niedzielę z mężem na siedmiokilometrowy marsz. By dotrzymać mu kroku, musiałam moimi krótkimi nóżkami szybko przebierać i wydłużać krok dość mocno. Wróciłam załamana z powodu mocno odczuwanego zmęczenia i bólu ud z tyłkiem, w różnych dziwnych miejscach. Kładłam się spać z wizją porannego bólu wszędzie i wszystkiego, tym bardziej ucieszyło mnie, ze nie bolało prawie nic i prawie nigdzie. Więc klamka zapadła - wracam.
Obiecałam sobie, że do końca stycznia nie będą sprawdzać ani czasu, ani dystansu. Że zaprzyjaźnione biegowe blogi będę czytać dla przyjemności i nie będę próbowała poprawiać swoich wyników. Nie tędy moja droga, widocznie za wcześnie dla mnie na dłuższe bieganie.
Basiangha zrobiła mi małą sesję foto na bulwarze nadmorskim.
Gdy tylko się przebrałam, pojawił się znikąd Pan Dredziarz sportowiec.
Najpierw tylko wchodził w kadr obok mnie
a ostatecznie zepchnął mnie poza i zajął go całą swoją barwną osobą
Gdy zaczął nas zapewniać, że pod spodniami ma równie ładnie ukształtowane mięśnie, pożegnałyśmy się szybciutko machając zaobrączkowanymi rączkami.
Rany, ja nie mam takich widoków na ścieżkach biegowych :))
OdpowiedzUsuńOmamo, a w Lesie Kabackim wszyscy tacy naubierani ;)) Niech Ci się dobrze wraca do biegania!
OdpowiedzUsuńDrogie szanowne Starsze Kolezanki :P Wiem, starsza ja jestem, ale o starszenstwo wyczynowe tu chodzi.
OdpowiedzUsuńWidoki przydatne podczas biegania to np pejzaze albo architektura. TAKIE widoki w bieganiu tylko przeszkadzaja, wiec prosze sie nie ekscytowac. :D
Ja bym chetnie zamienila na widok zasniezonego parku na ten przyklad.
I dziekuje za zyczenia. Jak postanowilam wracam bez nadymania sie. I juz.
Ludziom, którzy postanowią coś i realizują - zazdroszczę... U mnie najczęściej spełza na pobożnych życzeniach...
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz.. :o))... widać, że w formie... :o))... No i proszę kogóż to można spotkać w czasie wyczynów...
Wytrwałości życzę.. acz bieganie w takiej temperaturze to chyba nie jest najłatwiejsze..
Mojej córce - jako początkującej dredziance... (hehe) - to ten dredziarz bardzo by się spodobał...
OdpowiedzUsuńJazz, alez ja jeszcze nic nie zrealizowalam. Dziekuje za mile slowa. Osoba Pana Drediarza tak mnie rozsmieszyla, ze lalam sie jak glupi do sera
OdpowiedzUsuńZdaniem Basianghi jego dredy sa sztuczne
Swietny fotoreportaz!
OdpowiedzUsuńA final tylez zaskakujacy, co frywolny :D
ciekawe czy jest nosicielem hiv ten rozochocony dredziarz, klata pierwsza klasa a ty biegaj bo zero dupki, ale wole plaskata pupke niz biust ;- ))))
OdpowiedzUsuń