Nastroje rewolucyjne ucichly, wraz z nimi prad znow zanika. Zaopatrzylismy sie w trzy chinskie lampeczk. Pierwsza ma wbudowana minibaterie sloneczna, druga laduje sie pradem jak akumulatorek, trzecia na baterie alkaliczne.
Czasem wyciagam z szafy robota. Recznego.
Mozna w nim nawet zmielic/ubic mieso. Konsystencja przypomina zapewne oryginalnego tatara. Tego spod siodla. Mniam.
Minou tez twierdzi, ze mniam.
kicia wie co dobre. Ja w domku mam identyczny sprzęt. Mój przy Twoim to jakich pokurcz i mówimy na niego moździerz.
OdpowiedzUsuńmam kilka w roznych rozmiarach
OdpowiedzUsuńna nasz mowimy pilon
oryginalnie, to on jest do ubijania prosa
Aniaha, a ty masz siłę utrzymać tego robota ręcznego??? Nie mówiąc o użyciu go;)
OdpowiedzUsuńa ja się muszę kotką pozachwycać... piękna! :)
OdpowiedzUsuńAmri, obsluguje go glownie pani sprzatajaco-gotujaca, ale swoja droga ciezki strasznie
OdpowiedzUsuńSylwia, prawda, ze pieeeekna moja coreczka?
A jaka charakterna! Po mamusi.
miseczki puste, trza wylizywac robota i kosci m stercza, alem sliczna miiiiiiiiiaaaaaaaaaaauuuuuuuuuu!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSyjamy to straszne gadulce, jak widac na zalaczonym tekscie
ja chcę takiego kota...........
OdpowiedzUsuń