Co prawda po pieskowej puszce kicia nie zaczela szczekac, ale leje, leje po moim perskim dywanie odkupionym od zlikwidowanej polskiej placowki dyplomatycznej.
Heh, moze wyczytala w moich myslach i urzeczywistnia to, na co ja nie mialam odwagi a permanentna ochote, podczas osmiu lat tyrania obok dywanu tego?
A mówiłam,że jak dasz jej psią karmę to nasra! (a nalanie na dywan jest równoważne z nasraniem, tylko gorzej jest doprać)
OdpowiedzUsuńPo domu kreci sie kupa robotnikow, ktorych ona panicznie sie boi. No i blisko jej sralnika, wiec pewnie nie czuje sie w swoim klopie bezpiecznie. W sumie na jej mijescu zrobilabym to samo
OdpowiedzUsuńha.. no to sie zgadza wszystko! moja Mela korzystała z kuwety odkąd potrafiła na lapkach do niej sie doczlapać.. az tu w ubieglym roku pojawili sie w domu faceci od remontu...i pooooooooooooszlo po dywanie.... codziennie! niestety ..mimo prania , czyszczenia i wszystkich pomysłów z netu czerpanych smród pozostał niemożebny i dywan wylądował najpierw w garażu , a teraz juz w śmieciach Basia
OdpowiedzUsuńuhu, moj dywan bardzo ladny jest
OdpowiedzUsuńzwinelam, przeczekam